Obydwaj pokiwali głowami i wybiegli z domu Haruno. Biegli przez jakąś uliczkę i skręcili w stronę lasu. Dobiegli do wodospadu, za którym znajdował się klif.
- Sakura - krzyknął Naruto.
- Czego chcesz? - powiedziała spokojnym tonem dziewczyna.
Sakura stała tyłem do klifu. Patrzyła się na Bruneta a jej opaska leżała na ziemi.
- C-co ty chcesz zrobić Sakura?
- Ja? Nic, a tak w ogóle po co tu jesteście?
- No bo ciebie nie było w pokoju.
- Eh.. chciałam tylko popatrzeć na księżyc ale nawet tego nie mogę zrobić >.<
- Sakura... - zaczął powoli Sasuke podchodząc do niej.
Ona gdy to zauważyła zaczęła się powoli cofać.
- Sakura! - krzyknął Naruto, ale za późno. Dziewczyna zaczęła powoli opadać a potem, była tylko ciemność.
Zielonooka obudziła się w białym pomieszczeniu, szpitalu...
- Sakura... - powiedział brunet siedzący nad Sakurą - ja przepraszam ...
- Ale za co? - odezwała się zielonooka - przecież to moja wina.
- Sakura... - powiedział brunet siedzący obok blondyna - nienawidzisz mnie?
- pff...
- Wyglądam na idiote?!
- musze na to pytanie odpowiedzieć?
- Więc.. mi nie wybaczysz?
- Kiedy się skapłeś?!
- Dobra. Sakura potrzebuje spokoju, idźcie już! - powiedziała pielęgniarka.
- Hai.
Obydwaj wyszli Naruto jeszcze tylko wspomniał o treningu.
- Będziesz mogła trenować - powiedziała pielęgniarka - ale się nie przemęczaj. Gdyby nie Sasuke Uchiha już dawno byłabyś martwa.
- Co?! No dobrze.
Na następny dzień drużyna 7 była umówiona obok starego drzewa "Jishaki". Sakura szybko się ubrała, wymyła zjadła śniadanie i wyszła. Była już 4:45 więc nie chciała się spóźnić. Na miejscu czekał już Naruto.
- Hej Naruto. - powiedziała zielonooka.
- Ohayo Sakura!
- Kakashiego jeszcze nie ma?
- Taaa..
- Nic dziwnego.
- Taaa... Ale Sasuke nigdzie nie widze.
Miała nadzieje że go nie będzie, chociaż wiedziała że to żmudne marzenia.
- Hej. - powiedział brunet wychodząc zza drzew.
- Ohayo - powiedział blondyn patrząc błagalnie na Sakure.
- Konihiwa. - powiedziała cicho.
Nagle zza dymu który powstał z niczego, pojawił się szaro-włosy mężczyzna z maską.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedział - okey to robimy ćwiczenie z zaufania.
I teraz Sakura wiedziała co powie:
- Sakura z Sasuke a ja z Naruto.
Naruto ustawił się tyłem do Kakashiego, Sasuke stanął za mną i wyciągnął ręce.
- Nie zrobie tego!
- Sakura! To jest rozkaz! <dop. aut. Jakby byli w wojsku ; o >
-ok...
No i zrobiłam to, poleciałam do tyłu, złapał mnie. Aż się cała zarumieniłam... Widziałam że on uśmiechał się końcikami ust.
- Z czego rżysz?
Sakura w Akatsuki
Strony
- Strona główna
- Obrazki >> Sakura
- Obrazki >> Naruto
- Obrazki >> Sasuke
- Obrazki >> Kakashi
- Obrazki >> SakuraxSasuke
- Obrazki >> SakuraxNaruto
- Obrazki >> SakuraxItachi
- Obrazki >> NarutoxHinata
- Obrazki >> Hinata
- Obrazki >> Ino
- Obrazki >> Shikamaru
- Obrazki >> InoxShikamaru
- Obrazki >> Itachi
- Obrazki >> Akatsuki
niedziela, 15 stycznia 2012
sobota, 14 stycznia 2012
1.Nieoczekiwany gość.
Młoda zielonooka szła po ścieżkach wioski ukrytej w liściach. Myślała o Sasuke, który opuścił wioskę. Minęły już od tego zdarzenia trzy lata. Teraz Sakura była piękną szesnastolatką, ale jednak nie potrafiła zapomnieć o przeszłości, o tym jak ją zostawił.
- Ohayo Sakura :3 - odezwał się blondyn do różowo-włosej.
- Ohayo... - odezwała się ponuro Sakura.
- Może pójdziesz ze mną na ramen?
- Nie dzięki, pójdę teraz do lasu nad wodospad.
- Może pójdziemy razem?
- Nie. Wole zostać sama - powiedziała po czym ruszyła w stronę lasu.
Co z nią? <Naruto> Znowu myślała o Sasuke?
Sakura od bramy Konohy zaczęła biec. Nie wiedziała dlaczego. Podbiegła pod wodospad i usiadła na kamieniu. Nagle poczuła czyjąś chakre. Wyciągnęła kunai'a.
- Wyłaź Sasuke!
- Hej Sakura - powiedział brunet wychodząc zza drzew.
- Czego chcesz?
- Powrócić do wioski.
- Co?! - po tych słowach dziewczyna szybko się poderwała.
- To co słyszałaś - powiedział to bardzo spokojnie.
Dziewczyna zaczęła biec w stronę wioski ale brunet był szybszy, podbiegł i złapał ją w pasie. Młoda Haruno wyrwała się z uścisku krzycząc "Puść mnie!". Brunet patrząc jak Sakura biegnie stał w miejscu.
Sakura była już w wiosce, pobiegła szybko do domu i zamknęła się w pokoju.
Po nie całych dziesięciu minutach czarnooki był już przy bramie do Konohy. Straże widząc go szybko podeszli mu na przeciw wyciągnęli broń ponieważ go rozpoznali.
- Sasuke Uchiha, jak mniemam?
- Brawo - powiedział poirytowany - możecie mnie przepuścić?
- Zostajesz aresztowany, ale najpierw co cię tu sprowadza?
- Chęć powrotu.
- Musisz udać się do Hokage!
- Taki mam zamiar, a więc przepuścicie mnie?
Straże zeszli mu z drogi (było ich dwóch) lecz nie odstępowali go na krok do gabinetu Hokage. Czarnooki zapukał kilka razy po czym usłyszał słowa "Wejść!". Wszedł szybko. Mile zaskoczony ujrzał tam Naruto, Naruto nie mniej zaskoczony popatrzył na Sasuke.
- Sasuke...
- Idiota...
- Co cię tu sprowadza - zapytała szybko Tsunade.
- Chce wrócić do wioski.
- Hmm...
- Naprawdę Sasuke?! - odezwał się blondyn.
- Taaa...
- Ale się Sakura ucieszy!
- Naruto...
- Nie czas na to - powiedziała Tsunade. - przyjmuje cię do wioski, to twoja nowa opaska - podała czarnookiemu opaskie - ale mam dla ciebie robotę.
- Jaką?
-Sasuke będziesz mógł wrócić jeżeli podpiszesz dziś te wszystkie papiery -powiedziawszy to wskazała mu całą masę jakichś papierów.
-Czy tego nie powinna podpisywać szanowna Hokage?-zapytał czarnooki
-Powinna, powinna, ale jej się nie chce -stwierdził Naruto
Tsunade zrobiła srogą minę w kierunku niebieskookiego i zwróciła się do Sasuke:
-To będzie twoja kara, wrócę później
-Pewnie sobie idzie na Sake -mruknął pod nosem blondynek
-Słyszałam! - powiedziała po czym wyszła.
- Ale Sakura się ucieszy!
- Naruto...!
- Nie wiesz jak się za tobą stęskniła.
- Ona mnie nienawidzi!
- A-ale to nie możliwe!
- A jednak. - powiedział smutno - chyba za długo ją ignorowałem.
- No brawo!
Kiedy już podpisali papiery poczekali w ciszy 5 minut, a w końcu przyszła Tsunade lekko pijana.
- A nie mówiłem?
- Cicho! - powiedziała ostro - spać! Jutro trening o piątej! Sasuke wracasz do drużyny siódmej. Naruto, możesz powiadomić Sakure?
- eee... Pewnie!
- Sasuke ty też może zobaczysz się z Sakurą.
- Taaa...
No i wyszli. Szli z około trzy minuty. Gdy doszli do domu Sakury, weszli do środka i przywitała ich mama Sakury, lekko speszona ponieważ była już 02:00.
- Tak?
- My do Sakury.
- Wejdźcie pójdę po nią.
Gdy mama poszła wróciła po niecałych dwóch minutach.
- Pokój Sakury jest pusty - powiedziała zaniepokojona - proszę znajdźcie ją!
...CDN...
Subskrybuj:
Posty (Atom)